Zespół Szkolno - Przedszkolny w Gruszowie: szkolagruszow.com | ||||||
>Wspomnienie o nauczycielce Marii ZRAZIK Moje serce wciąż jest w Gruszowie... - Jolanta Nowak Wieś rodzinna wzywa... |
Będzie to wspomnienie o Janie Tylce.
"Znalazł się w Gruszowie wraz z osadnikami z gór gdzieś na początku 20 wieku. Pobudował sobie chałupkę, stodółkę, stajenkę, a wszystko na wzór starych chat góralskich.
Było to gospodarstwo nader ubogie a warunki życiowe prymitywne. Ogromną pracę włożył ten człowiek w uprawę swojej ziemi. Był lokalnym Leonardem - miał wyjątkowy talent do majsterki. Własnymi rękoma wybudował w stodole prymitywny młyn poruszany siłą wiatru. Ogromne skrzydła były przez lata ozdobą Patelówki. Do prac rolniczych kupił sobie mały silnik, który mu się bezustannie psuł, więc co chwilę rozbierał go na części i składał w pocie czoła. Był niedużego wzrostu, miał wielkie wąsy, a że palił fajkę z obrzydliwym tabakiem, więc szedł za nim swoisty zapach tytoniowej samosiejki.
Trudne miał życie, bo żona chorowała przez lata, nie ruszając się z pościeli. Chciał się "odbić", ale ta choroba zamknęła mu szanse życiowe. Powiadał, jak zawsze po góralsku: kciołek być organistom - /żona/ nie dała, kciołek być traktorzystom - nie dała, kciołek być młynarzem - nie dala. I dziadem zostołek.
Gdzie dziś jest ślad po Janie Tylce..."
|
|||||
Design by SZABLONY.maniak.pl. | ||||||